... ale jest jest tam też fabuła Drwala, którą muszę sobie koniecznie przypomnieć.
//Zedytowano:
Haha! Jaka porażka.Drwal pisze:Minęło kilka dni…
Król zmarł a Ty zostałeś władcą państwa.
Moderatorzy: kuba11100, The Viking, Moderatorzy
A nie ma innych testerów? Bo jeśli nie - to trudno. No i całe beta-testy w mych rękach . Jeśli zaś są inni beta-testerzy, to proszę, aby moje testy były jako ostatnie . Oczywiście, tak jak poprzednio. Albo inaczej, Kamyk (ale to napiszesz mi na PW) - jak ustawiłeś ataki? Czy chodzi o formowanie armii, czy dokładne czasy tych ataków? Chciałbym to wiedzieć, bo jeśli będę testował sam, to będę musiał sprawdzić także ataki. A ja akurat lubię atakować, zanim robi to przeciwnik .Kamyk pisze:Właśnie skończyłem mordęgę z atakami i zostały mi do dodania tylko zwierzęta. Jak to zrobię dam Michailoffowi do przetestowania.
Co za typ. Ja tu zacząłem powoli wątek tworzyć, a ten go zakończył w drugiej misji. Świetnie, świetnie... Od scenariusza powinna być jednak jedna, niezmienna osoba.Duch pisze:Podczas ostatniego zwycięstwa udało nam się odzyskać skarb króla obfitujący w złote monety, szmaragdy i cenne tkaniny.
Chciałbym przypomnieć szanownemu Panu, że w czasie kiedy pisałem ten opis, Pan został wcześniej zdetronizowany i puścił na wszystkich focha, nie odzywając sie na forum. Jak i to, że mój tekst został zaakceptowany i spodobał się wielu osobom. Również to, że kiedy w końcu Pan postanowił wrócić z powrotem jako moderator odpowiedział Pan na moje pytanie: "Chcesz ze mną współtworzyć fabułę do WWK?" następująco: "Brzmi kusząco.". Tak więc, widzę, że od tamtego czasu poczuł się Pan zbyt pewnie na forum.Co za typ. Ja tu zacząłem powoli wątek tworzyć, a ten go zakończył w drugiej misji. Świetnie, świetnie... Od scenariusza powinna być jednak jedna, niezmienna osoba.
Nie będę absolutnie kontynuował jego wątku, bo jest on conajmniej bez sensu. Zacznę nowy scenariusz, jakoby tego drugiego w ogóle nie było.
Cóż, ja pańskiej nie zmieniałem, a wszystko może Pan dopasować dalej według swojego toku myślenia, ale najwidoczniej nie potrafi Pan tego, bądź nie może się Pan pogodzić z myślą, że ktoś przez chwilę zajął Pana miejsce. Teraz zachowuje się Pan w stylu: "Nie chcę, ale muszę". Próbuje Pan pokazać swoją twarz w jak najlepszym świetle, tak żeby wyszło, że to ja wszystko zepsułem, a Pan ratuje sytuację z opresji. To się nazywa świetna propaganda. Okoliczności napisania tego tekstu wymieniłem wyżej, więc nie uważam, że to Pan sprząta po mnie.Chętnię zmienię finalnie fabułę misji drugiej, kiedy stworzę do misji trzeciej, będącej zarazem kontynuacją tej z misji pierwszej. Drugą oczywiście dostosuję do skonstruowanego przez Was dzieła. Będzie trudno i zostanę zmuszony przystosowania się do tego, co zrobiliście, a nie na odwrót, co zazwyczaj powinno mieć miejsce; ale dam radę.
Najwyraźniej okres, w którym był Pan tylko zwykłym użytkownikiem, wymazał Pan z pamięci (nie ma to jak tuszowanie), a sam określił się Pan jako banita wygnany przez zdradzieckich rebeliantów i wrócił jako męczennik, by teraz przekręcać przeszłość.Duch najwyraźniej chciał działać całkowicie na własną rękę i zakończywszy mój scenariusz planował napisać swój od zera bym albo ja w misji następnej ciągnął jego wątek, albo bym go zakończył tworząc swój również od zera, bądź kontynuując pierwszy. Wtedy pan Duch w odwecie by kolejny tekst zaczął pisać całkowicie według swojego planu i by powstał chaos na dwóch frontach, który by się ciągnął naprzemiennie. Wówczas przyjdzie mi ściągnąć misję i ją przetestować, czyli zrobić to czego nie robiłem od ukazania się ostatniej misji Mrocznego Pana.
Czyżby? Gdyby komuś bardziej zależało na tym co robi dla innych, wziąłby dzieło w swoje ręce i obmyślił całkiem logiczną i ciekawą kontynuację, zamiast grzebać to, co zostało już zrobione i resztę ssać z palca opierając się jedynie na swojej wyobraźni, a nie na stworzonym konkteście. Jakby ktoś napisał ciekawy ciąg dalszy, nikt nie miałby się czego czepiać, a pracę można wówczas podzielić na dwoje, ponieważ jest to moment, gdy może wreszcie zaistnieć świadomość iż współpracownik widzi ciekawą fabułę, oraz potrafi nawet ze środka kontynuować wątek główny nie psując niczego, co dotąd zostało napisane. Czy ratuję coś z opresji? Jedynie opis misji drugiej z czym ktoś tak ceniony nie mógł sobie poradzić na poziomie dorosłego człowieka, a zniżając się do poziomu takiego, jak wszyscy widzą woli od nowa zacząć bez wstępnego namysłu, czy ułożenia ciągu dalszego ropoczętej właśnie historyjki.Jegomość Duch pisze:nie może się Pan pogodzić z myślą, że ktoś przez chwilę zajął Pana miejsce.