W sensie że jeden atakuje silnie ale wolno a drugi na odwrót. Licząc rachunki prawdopodobieństwa kusznik otrzymał 54% a łucznik 46% na szybkie zniszczenie PZM. Wiec są prawie tacy sami.
To miałeś farta, bo jak ja robiłem próbę, to kusznik potrzebował od 2-6 bełtów na PZM, natmiast łucznik od kilku do kilkunastu, a na Ciężką Jazdę
walił łucznik chyba ze 2 minuty z wciśniętym klawiszem F8...
Ostatnio zmieniony 21 gru 2007, 19:14 przez Luki, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja robie tylko jednostki ciezkozbrojne (chyba, ze sie nie da ), bo uwazam, ze sa duzo lepsze, zreszta tak jest w rzeczywistosci i wcale nie sa duzo drozsze.
Ja robię tych i tych. Lekkozbrojnych jako strzelających, czyli łuczników, a ciężkozbrojnych walczący wręcz i/lub przeciw konnych, czyli PZM/Pikinierów. Zawsze tanio i dobrze wychodzi. Dobrze to miałem w sensie, że dobrze bronią wiochy oraz atakują.
Lekkozbrojni wojownicy w swojej masie każdego pokonają. Zbudowałem dwa oddziały po 25 piechurów z lancą i 2 oddziały po 25 łuczników i pokonałem książęce wojska w 20 misji (bez pomocy ciężkozbrojnych). A po 3 godzinach to książę miał jak "mrówków" swoich wojaków.
Ja zawsze robię te i te jednostki. Nigdy nie dzieliłem na lekkie i ciężkie. Lekkich przy mojej standardowej strategii mam zawsze pod dostatkiem, ale samymi lekkimi byłoby mi trudno pokonać ciężką armię(choć nie mówię, że jest to niemożliwe). Dlatego zawsze robię oba rodzaje jednostek. Szybko produkowani łucznicy zasypują gradem strzał wroga tworząc chaos wśród szeregów przeciwnika. Silni kusznicy wybijają w pień wrogich piechurów. Szybka kawaleria atakuje flanki. Piechurzy z mieczami, topornicy, barbarzyńcy,wojownicy i żołdacy szturmują w środek armii nieprzyjaciela. Pikinierzy i piechurzy z lancą walczą z kawalerią próbującą objechać naszą armię i dostać się na jej tyły.
Lekka i ciężka armia stanowi znakomite połączenie w walce. Ciężka armia zawsze długo się trzyma, a lekka zasypuje przeciwników swoją masą nie dając jej okrążyć.